Duch zespołu nie krzepnie w czasie pandemii
Wbrew temu, co można by sądzić, wcale nie mieliśmy przecieków ani jasnowidzów na etatach. Nie wspierał nas sztab strategów ani ekspertów IT. Byliśmy jednak silnym, zmotywowanym zespołem, z jasno określonymi rolami i wspólnym celem. I choć już wcześniej czułam, że ludzie są największą siłą SKIVAK, w ostatnich tygodniach utwierdziłam się w przekonaniu, że razem poradzimy sobie nawet w najbardziej nieprzewidywalnej sytuacji kryzysowej.
Nasz Skivak
Budowanie zespołu to proces. Nie znam magicznej sztuczki, która pozwoliłaby w okamgnieniu przejść przez cały cykl życia grupy. U progu pandemii jako firma mieliśmy jednak to szczęście, że wymieniane w podręcznikach zarządzania etapy: formowania się zespołu, konfrontacji czy normowania ról były już za nami. Stanowiliśmy ukształtowany, gotowy do efektywnej pracy zespół. Ale konia z rzędem temu, kto dałby mi pewność, że grupa, nawet najbardziej sobie życzliwych osób nie rozsypie się w ekstremalnych okolicznościach!
Przed wybuchem epidemii zdarzało się nam pracować w trybie home office, więc dysponowaliśmy już narzędziami i doświadczeniem w tym zakresie. Nigdy wcześniej jednak nie działał zdalnie cały zespół, zresztą nie każdy jest fanem pracy z domu na dłuższą metę. Gdy pojawiły się pierwsze sygnały o możliwości wprowadzenia obostrzeń, upewniliśmy się tylko, że wszystkie stosowane dotąd rozwiązania i sprzęty działają. Zadeklarowano też wsparcie logistyczne dla pracowników SKIVAK.
Były wśród nas osoby, które już wcześniej zdecydowały się pójść inną zawodową ścieżką, a moment ich odejścia z firmy przypadł właśnie na ten dziwny czas. Zwykle ostatni dzień ich pracy wypełniały smak słodkości, wręczenie pożegnalnego podarunku, łzy wzruszenia. Teraz było inaczej. Nadchodziło nieprzewidywalne, niepokój był więc naturalny i nieunikniony.
Komunikacja
Musieliśmy utrzymać poziom motywacji i zaangażowania w grupie co najmniej na dotychczasowym poziomie, unikając wywierania presji na kimkolwiek i na jakiejkolwiek płaszczyźnie. Priorytetowa wydała się nam kwestia komunikacji. Jako team leaderki stanowimy swego rodzaju medium, przekazując komunikaty na linii zarząd – zespół, a te były dalekie od paniki, przemyślane i rzeczowe. Wszelkie decyzje dyskutowano z zespołem, a na konkretne pytania otrzymywaliśmy jasno formułowane odpowiedzi. Mieliśmy więc nie tylko poczucie sprawczości, lecz także świadomość sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, konsekwencji podejmowanych ruchów oraz spoczywającej na nas odpowiedzialności za losy nie tylko własne, ale też innych pracowników i całej firmy.
Regularnie odbywają się calle statusowe, podczas których nie rozliczamy zespołu, lecz wspólnie szukamy rozwiązań, dzielimy się pomysłami, wymieniamy doświadczeniami i oferujemy wzajemne wsparcie. Nie oszukujmy się, nie każdy czeka na nie z utęsknieniem, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że są potrzebne.
Warto podkreślić, że w SKIVAK od dłuższego już czasu nie zdarzają się sytuacje konfliktowe, wymagające interwencji na „wyższym” szczeblu. Staramy się stawiać na rozmowę i wspólne wypracowywanie rozwiązań, które usprawnią naszą komunikację. To procentuje!
Wyzwania to nasza pasja
Bardzo szybko okazało się, że bieżąca praca, owszem, niesie sporo wyzwań, jednak nie notujemy żadnych dramatycznych zwrotów akcji. Jak inne firmy w branży, musimy teraz działać bardzo racjonalnie i ostrożnie, ale w naszej codzienności jest jeszcze sporo miejsca na zadania dla chętnych, energii i pozytywnego nastawienia.
Sporo osób wykorzystało okazję, by dołączyć do projektów, w których dotąd nie miało okazji się sprawdzić. W efekcie – na przekór czarnowidzącym – udało się nam rozwinąć pakiet usług dla wielu naszych klientów, głównie o działania digitalowe i e-commerce.
Jako agencja znaleźliśmy też przestrzeń na akcję #ContentForGood – w jej ramach, pro bono, wspieramy naszych kontrahentów w ich działaniach CSR. Pozostajemy otwarci i kreatywni. Jaki ma to związek z budowaniem ducha zespołu? Ogromny! Ludzie, którzy widzą, że naszym priorytetem jest efektywne działanie dla szeroko pojętego dobra, bardziej angażują się również w swoje codzienne obowiązki. To działa!
W pierwszych dniach epidemii, nominowani, dołączyliśmy do akcji typu fb challenge – chętni podzielili się widokiem ze swoich okien. Tym sposobem już na starcie udowodniliśmy sobie i innym, że choć pracujemy w różnych miejscach, jesteśmy razem.
Idąc dalej, po godzinach pracy spotykaliśmy się online, by toczyć zaciekłe boje w kalamburach, a pozytywnego nastawienia wystarczyło nam jeszcze, by – jako jedyna agencja marketingowa w Polsce – zespołowo wesprzeć wyjątkowy projekt muzyczny #RazemRobimyDobro.