Kluczowa jest dla nas ekspansja

O wyzwaniach jakie stoją przed branżą kosmetyczną, a także o najciekawszych kierunkach eksportowych rozmawiamy z Anną Rutkowską-Didiuk, Co-owner Mokosh Cosmetics.
Opublikowano 05/01/2024

Pani Aniu, jaki był rok 2023 r. dla Mokosh?

To był niewątpliwie rok pełen wyzwań. Musieliśmy zmierzyć się z trudniejszą sytuacją ekonomiczną na rynku (inflacja, rosnące ceny surowców), z problemami w łańcuchu dostaw. To wszystko wywołało potrzebę zmian w firmie, reorganizacji, co oczywiście nie było łatwe dla zespołu, ale od zawsze wierzyliśmy, że ciężka praca i wyjście ze strefy własnego komfortu przynosi rezultaty. Dzięki temu rok 2024 jawi się już w jaśniejszych barwach.

Na jakie działania marketingowe kładliście nacisk w mijającym roku? Jakie były najciekawsze kampanie/aktywacje?

Pomimo obiektywnych trudności ekonomicznych, nigdy nie zrezygnowaliśmy i nie zrezygnujemy z działań CSR. Są one wpisane w DNA naszej firmy. Warto wspomnieć choćby październikową akcję, z której jesteśmy bardzo dumni. Została zorganizowana we współpracy z Fundacją Małgosi Braunek BĄDŹ. Na sprzedaż przeznaczyliśmy pulę balsamów do biustu ICON, ze specjalną, różową banderolą oraz materiały edukacyjne z instrukcją właściwego samobadania piersi. Dochód ze sprzedaży przekazaliśmy Fundacji na wsparcie psychologiczne chorych onkologicznie oraz ich bliskich.
Ciekawym przedsięwzięciem jest też akcja z partnerami zagranicznymi – Dzień z Mokosh. Nasi zagraniczni partnerzy i dystrybutorzy nagrywają krótkie filmiki, które udostępniane są w social mediach. Opowiadają o tym, za co ich Klienci cenią kosmetyki Mokosh, które produkty są nr 1 w danym kraju, dlaczego zdecydowali się na współpracę itp. Cykl rozpoczęły Hiszpania i Rumunia, a kolejne nagrania są w toku.

  • );

To brzmi bardzo interesująco! A czym zaskoczy nas marka w 2024?

Za dużo nie możemy zdradzić, bo nie będzie zaskoczenia 😊. To, co możemy powiedzieć, to, że będą oczywiście nowości i że będzie to rok intensywnych prac nad brand awareness marki zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Rozwój marki Mokosh odbywa się na wielu płaszczyznach: zwiększając grupę docelową poprzez wchodzenie w nowe kategorie produktowe (produkty do pielęgnacji włosów i skóry głowy), ale także poprzez zwiększanie udziału na innych rynkach. Na ten moment jesteśmy obecni już w kilkudziesięciu krajach, a szczególnie cieszą nas sukcesy na rynkach które są największym wyzwaniem, takich jak Skandynawia czy Europa Zachodnia.

Jak wyglądają Państwa kierunki rozwoju? Nie tylko w Polsce, ale także te eksportowe?

Bez dwóch zdań kluczowym rynkiem będzie Skandynawia. Obecność na targach m.in. w Finlandii i Szwecji, uświadomiła nam, jak ogromny potencjał ma tam nasza marka. Klienci z krajów skandynawskich (podobne zjawisko obserwujemy także w Polsce) bardzo pragmatycznie podchodzą do zakupów – ważna jest dla nich jakość, skuteczność, bezpieczeństwo. To dlatego nasze produkty tak dobrze wpisują się w potrzeby skandynawskiego konsumenta.  Duży potencjał widzimy także w krajach Europy Centralnej, m.in. ze względu na bliskość kulturową. Co więcej, dość trudna Europa Zachodnia także nie stanowi dla nas problemu. To, można powiedzieć, nasze najbliższe sąsiedztwo, ale stawiamy także na nieoczywiste kierunki m.in. w Ameryce Południowej i Azji. Każdy kraj ma swoją specyfikę i niezwykle ważne jest przygotowanie się do ekspansji. Pod uwagę należy wziąć nie tylko warunki ekonomiczne, ale także często niedoceniane uwarunkowania kulturowe.

Jakie, Pani zdaniem, stoją największe wyzwania przed całą kategorią kosmetyczną?

Najważniejsze moim zdaniem to te, które wynikają z Zielonego Ładu. Wiele firm czekają spore zmiany w organizacji produkcji, czy wręcz gruntowne przeorganizowanie podejścia do prowadzenia biznesu, a to nie lada wyzwanie! Wyzwaniem nieustająco będzie na pewno też konsument – świadomy, potrafiący czytać składy. Na rynku pojawia się coraz więcej firm produkujących świetne kosmetyki – jakościowe, z dobrym składem. Staje się to powoli poniekąd standardem. Bardzo nas to cieszy, szczególnie, że byliśmy prekursorem takich działań. Firmy, które nie dostosują się do tego, będą miały – w mojej opinii – problemy. Dlatego bardzo ważne jest tworzenie marki, której można zaufać. W Mokosh od początku postawiliśmy na transparentność – dlatego od 10 lat stale powiększa nam się grono lojalnych użytkowników.

Dziękuję za rozmowę.

Autor
Sylwia Włodarczyk

Business Growth Specialist w Skivak

 

Zjeść ciastko,

czy mieć ciastko?

Wysyłając formularz kontaktowy udzielasz zgody na przetwarzanie zawartych w nim danych osobowych przez Skivak sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu oraz wyrażasz zgodę na kontakt w celu przedstawienia Ci oferty. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce prywatności.