To innowacje budują przewagę konkurencyjną
Alain, opowiedz nam proszę o początkach Twojej pracy. W jaki sposób zbierałeś doświadczenia?
Wraz z moim przyjacielem studiowaliśmy prawo. Po kilku miesiącach na uniwersytecie, zaczyna ci się po prostu nudzić. Dlatego zastanawialiśmy się, co ze sobą zrobić? Jak kreatywnie wykorzystać wolny czas? Zaczęliśmy więc organizować małe eventy, przyjęcia. Co warto dodać, część była sponsorowana przez różne firmy, takie jak chociażby L’Oréal. Po jednym z takich eventów, właśnie od L’Oréal dostaliśmy zapytanie, czy mamy zasoby i ludzi, których moglibyśmy zaangażować do wsparcia marki w działaniach bezpośrednich – wówczas nazywało się to „marketingiem ulicznym”. Oczywiście, nie mieliśmy takich zasobów. Ale powiedziałem: jasne, mamy! Wchodzimy w to!
Okazało się, to było to ogromne – jak na nasze ówczesne doświadczenie – przedsięwzięcie. Musieliśmy zapewnić klientowi ponad 350 hostess, które przez osiem kolejnych weekendów pracowały w galeriach handlowych. I tak L’Oréal stał się jednym z pierwszych, dużych klientów w naszym portfolio. Podpisaliśmy umowę i zdecydowaliśmy z moim przyjacielem, że zakładamy firmę. Nazwaliśmy się – „Students Dynam”. Niezbyt kreatywnie, prawda (śmiech)?
Ale wówczas na poważnie zaczęliśmy promować tego typu działania marketingowe. Rozwijaliśmy się w niewiarygodnym tempie. W między czasie ukończyliśmy uniwersytet. Pod koniec studiów pracowało dla nas 25 osób na pełen etat i ad hocowo tysiące młodych ludzi, którzy na ulicach na całym świecie promowali takie brandy, jak: Bacardi Martini, Procter&Gamble, Coca Cola i L’Oréal’ w regionie Beneluksu. Branża reklamowa nazwała to „marketingiem terenowym”. W 1992 roku zostaliśmy przejęci przez amerykańską grupę Omnicom – największą grupę reklamową na świecie. Poprosili nas o pomoc w budowaniu sieci marketingu terenowego w całej Europie (CPM International). Wtedy zacząłem podróżować. Mój partner biznesowy zajmował się wewnętrzną organizacją i zarządzaniem. Ja dbałem o rozwój klienta i organizację zewnętrzną. W ten sposób przyciągnąłem takie marki, jak HP American Express, Mars, Disney itp.
Więc byłeś innowatorem marketingu terenowego? Powodem, dla którego wszedłeś do tej firmy, był popyt ze strony klienta… i żyłka przedsiębiorcy!
W życiu często stajesz przed wyborem „tak” lub “nie”. Wybrałem „tak” i dzięki temu nasz pomysł na biznes po prostu wypalił. Od początku stawialiśmy na innowacyjne podejście. W pewien sposób „zakłócaliśmy rynek” nowymi praktykami operacyjnymi, technologiami i modelami biznesowymi. Zdecydowaliśmy się ukończyć studia prawnicze, a także Junior MBA w Bostonie (Babson), a następnie stworzyliśmy sieć obejmującą ponad 20 rynków w Europie pod parasolem DAS i Omnicom. Jednak pomimo wielkiej szansy, jaka w tym momencie stanęła przed nami – czuliśmy, że Omnicom zbytnio nas kontroluje, że zbyt dużo czasu spędzamy zajmując się polityką i raportowaniem. A może nasz przedsiębiorczy duch szukał czegoś nowego? Nowych wyzwań? Kto wie…
Finalnie zdecydowaliśmy się odejść i w 1996 roku stworzyliśmy naszą pierwszą agencję internetową „Virtuology”. Internet dopiero raczkował, a ten szalony nowy sektor przyciągnął naszą uwagę. Zaczęliśmy rozwijać lub nabywać agencje w Belgii, Francji i Holandii. Dorastaliśmy przez 3-4 lata i udało nam się przetrwać pierwszy duży ekonomiczny krach oraz bańką internetową 2000 roku.
Jak udało Ci się przetrwać?
Bootstrapping i reagowanie. Kiedy nadchodzi „ekonomiczne” tsunami, jedyne, co musisz zrobić, aby przeżyć, to szybko zareagować i bootstrapować swoją organizację. Tak, jak miało to miejsce w przypadku COVID-19. Musieliśmy natychmiast zareagować. Zmniejszyliśmy koszty tak szybko, jak to możliwe, obniżyliśmy wagę statku i zastanowiliśmy się, jak możemy przetrwać i poszukać nowych, innowacyjnych, przełomowych rozwiązań.
W 2003 roku, po przetrwaniu pierwszego kryzysu gospodarczego, zdecydowaliśmy się przejąć o wiele większą od nas agencję reklamową o nazwie „Tagora”. W ten sposób stworzyliśmy jeden z pierwszych konglomeratów reklamowych 360° w Belgii. Później sprzedaliśmy go innej grupie reklamowej (WPP).
Jak to zrobiliście?
Długie i delikatne negocjacje. Wiedzieliśmy, że cyfryzacja to przyszłość. „Jesteś tradycyjną agencją reklamową, jeśli się nie zmienisz, umrzesz. Dlatego pracujmy razem, ale to my przejmujemy kontrolę”. A potem przez lata przekształcaliśmy tę organizację. Było to spore wyzwanie, ponieważ zatrudniała 400 osób w Brukseli i Paryżu. Sprzedaliśmy ją WPP (druga największa grupa reklamowa na świecie) w 2007 r. Był to też czas, kiedy wraz z moim partnerem zdecydowaliśmy się pójść innymi drogami. Pracowaliśmy razem od ponad 20 lat, spędzając razem 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Wciąż byliśmy dobrymi przyjaciółmi, a dziś w 2021 roku znów pracujemy razem. W 2007 roku marzyłem, aby otworzyć pierwszy Inkubator w Brukseli. Nazwaliśmy go „The Egg” i do dziś jest to najstarsza i największa platforma inkubatorów w Brukseli. To stary magazyn o powierzchni 15 000 m kw, który zrewitalizowaliśmy za pomocą coworkingu. Nasz inkubator służy jako miejsce do spotkań, wystaw, imprez i burzy mózgów. Ciężko było mi to wszystko połączyć z resztą moich zajęć. Dlatego musiałem podjąć decyzję i rzucić inne zajęcia i skupić się na „The Egg”. Ponadto kierowałem stowarzyszeniem branżowym zajmującym się reklamą internetową w Belgii od 2001 roku i wraz z innymi krajami mieliśmy pomysł stworzenia IAB Europe, którego główną misją było lobbowanie w Komisji Europejskiej w zakresie prywatności, ochrony danych, etyki reklamy cyfrowej i kwestii prawnych, które pojawiały się w brukselskich instytucjach. To był także dla mnie drugi raz, kiedy związałem swoją pracę z Polską. W latach dziewięćdziesiątych organizowałem marketing uliczny i dystrybucję sampli dla Procter & Gamble, a teraz wraz z IAB Europe mieliśmy ambicję otworzyć IAB w 28 krajach. IAB Polska powstało w Warszawie. Współpracowałem z bardzo sympatycznymi polskimi przyjaciółmi, takimi jak Jarek Sobolewski, Marta Klepka, Filip Pieczyński czy Piotr Kowalczyk. Otworzyliśmy ponad 30 IAB we wszystkich krajach UE i jako pionierzy zbudowaliśmy branżę reklamy cyfrowej! Zobacz, jak rozwinęła się nasza branża!
Dużo podróżowałem, odkrywając Europę, jak mało kto. Dla mojej rodziny te lata były wyzwaniem, ponieważ głównie spędzałem życie w samolotach, na warsztatach i spotkaniach. Wiem jednak, że ten krótki czas w pełni poświęcony dzieciom, pomógł im dorosnąć i stać się odpowiedzialnymi, mądrymi ludźmi.
Dobra robota. Ja również zacząłem bardziej rozwijać własne umiejętności i kompetencje, specjalizując się w kreatywności, innowacjach i produkcji cyfrowej, ale także w coachingu lub szkoleniu talentów.
Z kilku prywatnych powodów zdecydowałem się w 2013 roku odejść z IAB i „The Egg” i tym samym rozpocząć nowe wyzwania. Kolejny krok był związany z Saint-Gobain. Jest to duża francuska firma zajmująca się szkłem, materiałami budowlanymi i samochodami. Odwiedzili „The Egg” i zapytali mnie: „Alain, czy możesz nam pomóc zmienić kulturę organizacyjną w około 15 fabrykach na świecie?”. Odwiedziłem więc wiele fabryk, ale także wiele kreatywnych i innowacyjnych miejsc na całym świecie, aby zrozumieć, w jaki sposób możemy zmienić ich kulturę. Zaproponowałem im stworzenie „fab labs” w środku ich fabryki, które mogłyby być rodzajem placu zabaw, na którym moglibyśmy przeprowadzić burzę mózgów, wymyślić, prototypować, współtworzyć i eksperymentować z nowymi sposobami pracy lub narzędziami. Spotkaliśmy się z profesorem Neilem Gerhsenfeldem z MIT w Bostonie i wyjaśniliśmy mu nasze podejście, które zaakceptował i poparł.
Narzędzia i metodologię, taką jak „design thinking”?
W środku fabryk otworzyliśmy laboratoria z drukarkami 3D, drukarkami do metalu, skanami 3D, dronami, robotami, czujnikami, stołami roboczymi, plakatami i zastosowaliśmy zwinne metodologie, takie jak, scrum czy design thinking. Spełniałem tę misję przez około 4 lata podróżując do Korei, Japonii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec… i znowu Polski, ponieważ mieli oni fabrykę w Kole.
W 2017 roku odezwał się do mnie mój dawny partner biznesowy i powiedział: „ Alain rozpocznijmy nowy rozdział naszych stosunków biznesowych”. Grupa rozrosła się i liczy teraz 300 osób pracujących w biurach w Paryżu, Brukseli, Montrealu, Tanger, Szanghaju i Antananarywie – poprowadźmy to razem, ponieważ mamy wielu młodych ludzi i potrzebujemy doświadczonych mentorów i trenerów. Prowadzę Virtuology Academy w ramach grupy, pomagając naszym kolegom rozwijać twarde i miękkie umiejętności, ale ponadto szkolimy kadrę kierowniczą i menedżerów w kilku kierunkach: Przywództwo, Innowacje i Transformacja cyfrowa. Do naszych klientów należą takie firmy jak BNP Paribas, Saint-Gobain, Decathlon, Axa czy Engie.
Na czym opierają się Twoje działania i przedsięwzięcia? Jak je łączysz?
Myślę, że to tylko kwestia urzeczywistniania rzeczy! Jeśli marzysz o czymś, tak jak ja marzyłem o inkubatorze w Brukseli, po prostu podziel się swoim pomysłem z innymi i spróbuj go urzeczywistnić! Wyjaśniałem ten projekt gminie Brusseld, a oni nie rozumieli nawet, co oznacza inkubacja. Powiedzieli mi, że gdybym chciał to zbudować, to mógłbym to zrobić, ale nie mają pieniędzy na rewitalizację budynku. Musiałem więc sam znaleźć pieniądze, a potrzebowałem 10 milionów euro. W latach 2007-2008, kiedy Europą wstrząsnął kryzys bankowy… Ludzie mówili mi, że nigdy nie znajdę funduszy. Ale byłem przekonany, miałem wizję i wiedziałem, że mam rację. I zgadnij co, znalazłem 10 milionów euro. I to nie były moje pieniądze. Znalazłem przyjaciół, sponsorów i organizacje, które położyły na stole 10 milionów euro. Odnowiliśmy budynek, stworzyliśmy inkubator i mamy ponad 140 000 odwiedzających rocznie, którzy przychodzą do nas, aby zorganizować wystawy, wydarzenia kulturalne, imprezy, hackathony, seminaria, wystawy, imprezy itp. Obecnie mamy 35 ośrodków inkubacyjnych w okolicach Brukseli. Dlatego śmiało marz o niemożliwym i uczyń niemożliwe możliwym. Czy możesz stworzyć firmę, gdy czekasz? Nie. Po prostu to zrób. Mówię wielu ludziom w Europie, żeby stworzyli własną firmę, ponieważ istnieje cały ekosystem, który ich wspiera. Kiedy zaczynałem w 1984 roku, nie było inkubacji, mentorów, aniołów biznesu, trenerów, funduszy regionalnych, centrów inkubacji, przestrzeni coworkingowych, ale teraz jest wszystko i dostępne są profesjonalne narzędzia, które Cię poprowadzą. Skorzystaj z Design Thinking, aby stać się zorientowanym na klienta. Użyj Business Model Canvas, aby przetestować kilka hipotez biznesowych i przekształcić swój pomysł w biznes, Wykorzystaj Pimento Map, aby ocenić dojrzałość swojego modelu biznesowego i wejdź na rynek jako start-up łączący twoich potencjalnych klientów z MVP (produkt we wczesnej fazie rozwoju). I nigdy nie zapominaj, że odniesienie sukcesu nie jest łatwe, a porażka jest częścią tej podróży. Spróbuj odnieść sukces, korzystając z dobrych narzędzi, pomocy swojej sieci i ekosystemu.
Czy uważasz, że to standard? Czy firmy planują swoją ścieżkę rozwoju?
Potrzebujesz planu, musisz użyć dobrych narzędzi. Nawet duże firmy zaczynają używać Design Thinking, Business Model Canvas, czy Pimento Map – tak jak start-upy, chcą one wykorzystywać sprawne narzędzia (do swoich wewnętrznych innowacji). Nie wolno zapominać, że tylko 25% innowacyjnych produktów i start-upów przetrwa pierwsze 5 lat…
Czy Pimento Map pomaga w projektowaniu własnej drogi?
Absolutnie. Jest to narzędzie, które stworzyliśmy 6 lat temu, aby pomóc realizatorom projektów, przedsiębiorcom i twórcom, ale także ich trenerom, mentorom czy menedżerom. Korzysta z niego ponad 50 000 osób, firm i uczelni na całym świecie. Zostało ono przetłumaczonych na 9 języków. Naprawdę pomagam właścicielom projektów lub osobom początkującym: to jeden z etapów ich podróży: design thinking, business model canvas, pimento map oraz lean startup to pięć kroków prowadzących do sukcesu Twojego innowacyjnego projektu lub start-upu.
Design Thinking zachęca Cię do skupienia się na kliencie podczas tworzenie projektu. Kim jest Twój klient i co próbujesz rozwiązać lub zyskać! Business Model Canvas pomaga sprawdzić, czy Twój pomysł może potencjalnie przerodzić się w biznes. A Pimento Map umożliwia Ci ocenę dojrzałości obejmującą 18 pytań oraz dostarcza kilku potencjalnych odpowiedzi w zależności od etapu rozwoju i dojrzałości Twojego projektu. Kiedy Twój wynik dojrzałości jest wystarczająco wysoki, powinieneś jak najszybciej wejść na rynek i skorzystać z podejścia lean startup, aby dalej rozwijać swój produkt, usługę lub rozwiązanie z potencjalnym klientem. (Dalsza część wywiadu w części 2).
ALAIN HEUREUX – trener kreatywności, innowacji i zmiany. Ekspert w grupie roboczej 2030 High-Tech Skills przy Komisji Europejskiej, członek Rady Programowej MBA PG, lider Brussels Creative oraz Creative Ring. Wspiera i uczy liderów stratupów i dużych korporacji w ramach Virtuology Academy. (Za możliwość przeprowadzenia rozmowy dziękujemy CONCORDIA DESIGN)